Depresja w pracy - jak z nią walczyć?
Depresja nie jest najczęściej poruszanym tematem na konferencjach związanych z obszarem zarządzania ludźmi. Jeszcze kilka lat temu temat ten nie pojawiał się w rozmowach o programach prozdrowotnych lub inicjatywach wdrażanych przez dział HR. Dzisiaj zaczyna się to powoli zmieniać. Zmiana ta jest konieczna, bo według badań WHO (World Health Organisation) do 2020 roku depresja będzie drugą najczęściej diagnozowaną chorobą na świecie.
Praca może w bardzo skuteczny sposób wpływać na pojawienie się stanów depresyjnych. Nie musi być główną przyczyną depresji, ale może mieć bardzo duży udział. W pewnym, bardzo dużym, uproszczeniu miejsce, jakie zajmuje się w strukturach firmy, może mieć bardzo duży wpływ na nasz stres i pośrednio - depresję.
Depresja nie kończy się w momencie wejścia do pracy i odbicia karty. Nie zaczyna się, gdy opuszczamy pracę. Dlatego niezauważanie jej w kontekście pracowników, to trochę tak, jak zamiatanie pod dywan i wierzenie, że w jakiś cudowny sposób brud zniknie przez samo ukrycie go przed naszym wzrokiem. W pewien sposób jest to zrozumiałe. Depresja, czy każdy inny temat związany ze zdrowiem, to obszar prywatności każdego pracownika, którym może, choć wcale nie musi dzielić się z pracodawcą. Z drugiej strony firma powinna być zainteresowana tym obszarem. W warunkach, gdy każda z pracujących na etacie osób poświęca swojemu pracodawcy lub pracodawcom jedną trzecią swojego życia - należy to do konieczności.
Depresja w liczbach
Liczby pokazują to dość dobitnie. Według najszerzej zakrojonego badania zdrowia psychicznego Polaków (EZOP - Epidemiologia Zaburzeń Psychiatrycznych i Dostępność Psychiatrycznej Opieki Zdrowotnej, 2012) wynika, że 1,34 mln osób w wieku produkcyjnym negatywnie ocenia swoje zdrowie psychiczne. Polska nie różni się tutaj zbytnio od innych krajów w Europie.
W Polsce depresja znajduje się w pierwszej dziesiątce najczęściej diagnozowanych zaburzeń powodujących absencję oraz niezdolność do pracy. Tylko w 2013 roku w Polsce odnotowano 5,38 mln dni absencji spowodowanych zaburzeniami depresyjnymi. Średnio podczas jednego epizodu depresji pracownik może być niezdolny do pracy przez okres około 36 dni. Dane te nakładają się z kolejną ponurą statystyką, prezentującą Polaków jako najbardziej zapracowany naród Europy.
Dokoła depresji
Pomimo tych danych depresją najczęściej pracodawcy zajmują się dookoła. Coraz bardziej popularne aktywności wellness oferowane przez pracodawców, dają pracownikom dostęp do warsztatów zdrowego żywienia, odchudzania, rzucania palenia czy redukcji stresu. Są to bardzo dobre aktywności, ale mają charakter profilaktyczny i nie zawsze dotykają sedna problemu. Nie odpowiadają na pytania: "Jak poznać, czy mam depresję?", "Czy mój pracownik ma depresję?", "Jak mam rozmawiać z moim pracownikiem, który ma depresję?".
Czasem przy okazji pierwszych rozmów na temat warsztatów z obszaru mindfulness czy zdrowia psychicznego, które prowadzę w firmie moich klientów, dostaję informację wprost: "Wie Pan, wolimy mówić o tym, jak zadbać o siebie i nie chcemy nikogo straszyć depresją". Takie zachowanie tylko podtrzymuje wizję depresji, jako tematu, który nie przynależy do miejsca pracy i jest raczej osobistą sprawą pracownika.
Sęk w tym, że nie jest. Praca może w bardzo skuteczny sposób wpływać na pojawienie się stanów depresyjnych. Nie musi być główną przyczyną depresji, ale może mieć tutaj bardzo duży udział. W pewnym, bardzo dużym, uproszczeniu miejsce, jakie zajmuje się w strukturach firmy, może mieć bardzo duży wpływ na nasz stres i pośrednio -depresję.
Stres, depresja, struktura
Odejdźmy na chwilę od depresji i rzućmy okiem na stres w firmie. Według Barry’ego Ohry, autora bestsellerowej książki Seeing Systems, dotyczącej dynamiki kontaktów w pracy, bardzo często poruszamy się w naszej organizacji po czterech głównych poziomach. Mogą one zmieniać się w czasie w zależności od tego, czym w danym momencie się zajmujemy. Mamy tu:
GÓRĘ - odpowiedzialność za organizację lub za jakiś obszar jej pracy.
ŚRODEK - uwikłany w wieczny konflikt pomiędzy SPODEM organizacji a GÓRĄ.
SPÓD - podlega wpływowi i inicjatywom, których nie jest w stanie w żaden sposób kontrolować.
KLIENT - potrzebuje pewnego konkretnego produktu lub usługi ważnej dla jego funkcjonowania.
To, gdzie jest się w danym miejscu w organizacji, w bardzo dużym stopniu wpływa na to, co będzie przyczyną stresu. Nie eliminuje to osobistych tendencji, ale daje parę dodatkowych stresorów w bonusie.
Stres rośnie i do pewnego czasu jest motywujący, ale po przekroczeniu pewnego etapu zaczyna być destrukcyjny. Depresja może być wypadkową tego, co dzieje się w pracy oraz tego, co dzieje się na innych polach.
GÓRA - źródłem stresu jest najczęściej bardzo duża złożoność systemów oraz liczba czynników, które trzeba wziąć pod uwagę, podejmując decyzję. Pracownik GÓRY może być uwikłany w różne próby sił, które mogą zajmować go bardziej, niż kształtowanie lepiej działającego systemu.
ŚRODEK - zestresowany sprzecznymi oraz trudnymi do pogodzenia wymaganiami GÓRY oraz SPODU. Bardzo często pracownik ŚRODKA oddalony jest od innych pracowników z tego poziomu. Niski poziom współpracy, nastawienie na konkurowanie z innymi pracownikami ŚRODKA lub unikanie konfliktu za wszelką cenę.
SPÓD - zestresowany wirtualnością GÓRY oraz rosnącymi wymaganiami ze strony ŚRODKA. Niechęć do GÓRY oraz ŚRODKA wpływa negatywnie na motywację oraz zaangażowanie tej grupy.
KLIENT - stres powoduje inercja systemu oraz jej wewnętrzne tarcia. Im większą inercję widzi klient, tym mniejsza chęć angażowania się i brania aktywnego udziału w tworzeniu produktu, usługi etc.
Przyjrzyj się teraz stresowi, który czujesz lub mogą czuć twoi pracownicy, koledzy, podwładni. Bardzo możliwe, że możesz zauważyć, że w zależności od sytuacji, projektu czy zadań, cały czas podróżujesz lub podróżujecie pomiędzy tymi czterema piętrami. Na każdym z tych pięter, twój stres i napięcie jest inne.
Czasem rośnie, innym razem maleje, ale rzadko kiedy znika. Problem polega na tym, że stres zależy nie tylko od miejsca w organizacji. Nikt nie przychodzi do pracy jako tabula rasa. Każdy z nas ma już w sobie pewne "przyciski", które mocniej naciśnięte, zaczną boleć i powodować kolejny stres. Stres rośnie i do pewnego czasu jest motywujący, ale po przekroczeniu pewnego etapu zaczyna być destrukcyjny. W tym momencie depresja może być wypadkową tego, co dzieje się w pracy plus tego, co dzieje się na innych polach.
Czy to już depresja?
Tak naprawdę dla menedżera nie powinno mieć to znaczenia. Nie chodzi o przyklejanie łatek. Jeśli widzisz, że coś dzieje się z twoim pracownikiem i martwisz się o jego stan psychiczny, odpowiednia reakcja jest ważniejsza niż postawienie diagnozy. Dobra diagnoza nie zastąpi zaangażowania, empatii i uważności. Jeśli podejrzewasz u swojego pracownika depresję, po prostu z nim porozmawiaj. Nie czekaj z rozmową na ocenę roczną, nie czekaj, aż pracownik sam podejdzie. W pewnym stopniu depresja to "paraliż woli", a stygmatyzacja zaburzeń na poziomie zdrowia psychicznego nie sprawia, że pracodawca lub menedżer jest osobą, z którą rozmawia się na takie tematy.
Przed rozmową:
● zadaj sobie pytanie, co cię zaniepokoiło i o czym chcesz rozmawiać,
● określ, jaki ma być efekt i co chciałbyś uzyskać od tej rozmowy; z depresji nikt nie wychodzi, tylko dlatego, że dostał polecenie "weź się w garść",
● pomyśl, jak możesz wesprzeć swojego pracownika.
W trakcie rozmowy:
● opisz, jakie zachowania widzisz i dlaczego cię martwią,
● zapytaj pracownika, jak możesz mu pomóc w jego sytuacji, oraz czy ma w ogóle jakieś wsparcie na zewnątrz,
● jeśli wasza relacja na to pozwala - spróbuj razem z nim znaleźć sposób, jak możesz go wesprzeć,
● nie diagnozuj, nie etykietuj, nie oceniaj,
● jeśli pracownik mówi, co się z nim dzieje - dziel się tym, co czujesz, gdy go słyszysz.
Po rozmowie:
● zastanów się, czy jest coś, co możesz lub możecie (jako firma) zrobić dla pracownika,
● jeśli czujesz, że masz za mało wiedzy, żeby pomóc, porozmawiaj z kimś, kogo uznajesz za kompetentnego w obszarze zdrowia psychicznego,
● zastanów się, co twoja firma robi w obszarze profilaktyki zdrowia psychicznego, co mogłoby pomóc nie tylko temu pracownikowi, ale i większej populacji firmy.
Tym, czego ludzie szukają, nie jest diagnoza i na pewno nie dobra rada. Sama diagnoza nie leczy, tak jak i dobra rada nie zmienia czyjegoś życia. Osoba pogrążona w depresji może szukać kontaktu, autentycznego zrozumienia i pochylenia się nad jej problemem. Sprowadzenie tego do rozmowy o produktywności tak naprawdę zabija kontakt. Nie ma w nim już spotkania człowiek - człowiek, ale człowiek - firma. Takie spotkanie nie jest równorzędne i nie służy prawdziwemu poznaniu drugiego człowieka.
Rozwiązania systemowe
Depresja to łatka, która może wiele przykryć, np. wszystkie wcześniejsze doświadczenia kontaktu z drugim człowiekiem. Zaburzenia psychiczne i mówienie o osobie, która się z nimi zmaga, bardzo często wiążą się ze stygmatyzacją danej osoby. Nie ma znaczenia, czy chodzi o pracę, czy obszar poza nią. "To ten, co rozsypał się i miał depresję", "To ten, co miał nerwicę i był na L4 przez dwa miesiące". Najlepszą metodą walki ze stygmatyzacją jest informacja. Coraz częściej w firmach pojawiają się warsztaty z obszaru redukcji stresu, prewencji wypalenia zawodowego lub krótsze formy na temat, jak rozmawiać z pracownikiem dotkniętym zaburzeniem psychicznym. W przypadku warsztatów tego typu nacisk powinien być położony na wsparcie i pomoc, a mniej na rozwijanie umiejętności diagnozowania. Można i powinno się poświęcić trochę uwagi symptomom, które mogą świadczyć o problemach. Menedżer powinien mieć taką wiedzę, ale nie chodzi też o to, aby popaść w skrajność i próbować z każdego menedżera stworzyć diagnostę rozpoznającego symptomy wszystkich możliwych zaburzeń.
Wiele z firm oferujących dzisiaj pakiety medyczne, oprócz psychiatrów i psychoterapeutów świadczących usługi w ramach sieci, korzysta również z zewnętrznych poradni psychologiczno-psychiatrycznych zajmujących się wyłącznie pomocą psychologiczną. Pierwszy kontakt z psychoterapeutą czy psychiatrą może wiązać się z dużym stresem, niepokojem o prywatność i o to, czy fakt wizyty nie wyjdzie nigdzie na zewnątrz. Dlatego dobrze jest stworzyć łatwy dostęp do informacji za pośrednictwem intranetu, gdzie w osobnych zakładkach będą odpowiednie informacje o źródłach wsparcia. Niektóre polskie firmy idą krok dalej i umieszczają w intranecie osobne artykuły związane ze zdrowiem psychicznym w pracy. Nowością na polskim rynku są też osobne zewnętrzne infolinie/telefony kryzysowe oferujące wsparcie przez telefon. Nie jest to psychoterapia, ale raczej doraźna pomoc psychologiczna, po którą można sięgnąć w przypadku kryzysu.
Najtrudniej jest zacząć. Wielu pracodawców mówi, że choć widzą sensowność tematu, boją się go wywołać niejako do tablicy, bo traktują to jako oznajmienie - "W tej pracy ludzie mogą mieć depresję", "W tej pracy ludzie mogą chorować". Jest to trochę błędne koło, które utrzymuje stygmatyzację zaburzeń psychicznych i niczego nie zmienia. Ograniczenie to można bardzo łatwo ominąć.
Jeśli nigdy wcześniej nie było w firmie podobnych warsztatów lub aktywności z obszaru promocji zdrowia psychicznego, można spróbować włączyć je w większe projekty z obszaru wellness, dostarczane w firmie. Inna opcja to nawiązanie do ogólnopolskiej inicjatywy typu "RE:akcja w Depresji", która od wielu lat startuje cyklicznie 23 lutego. Wtedy to obchodzony jest Ogólnopolski Dzień Walki z Depresją.
Naturalna reakcja
W artykule tym używam czasem słowa "zaburzenie", bo tak zwykło się robić. Osobiście nie lubię tak robić, bo zaburzenie to kolejna łatka. Czasem depresja jest naturalną reakcją na to, co jest zbyt ciężkie i niemożliwe do zaakceptowania. Jeśli nie jest - leczona może prowadzić do samobójstwa, ale potraktowana w odpowiedni sposób może być możliwością wzrostu, głębszego zrozumienia siebie oraz swoich potrzeb. Dobrze też pamiętać, że depresja jest na pewien sposób egalitarna. Nie ma dla niej znaczenia status społeczny czy wykonywana praca. Może dotknąć każdego z nas i zwykle przychodzi w najmniej spodziewanym momencie i wtedy, gdy jesteśmy najbardziej wrażliwi, dlatego dobrze jest wówczas być świadomym i mieć narzędzia jak pomóc sobie i innym.
Jakub Babij
Psychoterapeuta, trener, partner w Mindfulness Inside
jb@mindfulnessinside.com