ANDRZEJ BLIKLE
Profesor nauk matematycznych, były prezes zarządu A. Blikle
Firma, szczególnie duża, kojarzy nam się ze strukturą hierarchiczną, gdzie każdy pracownik podlega komuś, kto wydaje mu polecenia i sprawdza ich wykonanie. Ten XIX-wieczny system miał, być może, jakiś sens, gdy pracownikami byli niepiśmienni wyrobnicy, jednakże dziś powoduje niewyobrażalne marnotrawstwo ludzkiej kreatywności. Nota bene nadal dość liczni jego zwolennicy zdają się nie dostrzegać, że tak właśnie funkcjonowały "gospodarki planowe" całego radzieckiego imperium.
Frederic Laloux dokonuje syntezy nowego paradygmatu organizowania pracy zespołowej, który nazywa turkusowym, a którego narodziny sięgają połowy XX wieku. Charakteryzuje się on bardzo wysoką skutecznością, którą zawdzięcza odrzuceniu większości, zdawałoby się, nienaruszalnych zasad tzw. korporacyjnego ładu: budżetów rozumianych jako kontrakty, premii i prowizji, hierarchicznej struktury kierowniczej, wydawania poleceń, współzawodnictwa, okresowych rozmów oceniających itp.
Laloux podaje przykłady tak działających 12 firm i organizacji non profit. Są też przykłady polskie, choć Laloux do nich nie dotarł. Większość z nich odkryłem pomiędzy grudniem 2015 r. a czerwcem 2016 r. Po moich wykładach podchodzili do mnie słuchacze i mówili: "Nie wiedziałem, że prowadzę turkusową firmę". Są wśród nich dwie firmy krakowskie - LeANce (przedszkola) i Notjustshop, jest firma informatyczna Kamsoft Podlasie z Zambrowa (wypowiedź prezesa Kamsoft obok), firma Marco z Gliwic i firma Brewa z Kalisza. I nie jest to z pewnością pełna ich lista.
Laloux zwraca uwagę, że wszystkie opisane przez niego firmy, wykształciły bardzo podobne zasady organizacyjne, nie wiedząc o sobie nawzajem, a także bez odwoływania się do wspólnego wzorca. Doszły do nich, wychodząc z racjonalnego założenia, że człowiek działa najskuteczniej w warunkach wolności, zaufania, partnerstwa i współpracy. Jak się okazuje, w ten sam sposób powstały też (w większości) wymienione przeze mnie firmy polskie. Więc chyba nie jest źle, choć droga przed nami bardzo długa. Zresztą nie tylko przed nami.
TOMASZ MISZTAL
Prezes zarządu Kamsoft Podlasie
Przy tak postawionym pytaniu przypomina mi się dowcip o tym, jak poproszono przedsiębiorcę, żeby określił jednym słowem, jak idzie jego biznes. Opowiedział: "dobrze". A jeżeli miałby odpowiedzieć w dwóch słowach? Odpowiedź brzmiała: "nie dobrze".
Idąc tym tropem, odpowiem, że generalnie na świecie nie jesteśmy przygotowani, a w Polsce szczególnie. Wszędzie otaczają nas hierarchiczne organizacje, w szkołach biznesu uczy się tworzyć struktury organizacyjne, budować kontraktowe budżety, wymyślać skomplikowane systemy premiowo-motywacyjne i kontrolować. Szkoła nie uczy pracy zespołowej. Prof. Hryniewicz mówi o folwarcznym stylu zarządzania polskich menedżerów. Z jednej strony jest menedżer (pan), który wszystko wie najlepiej, raczej mówi niż słucha i jest pracownik (chłop), który bardziej jest od robienia niż myślenia, ale dzięki temu też nie bierze odpowiedzialności. Z drugiej strony na świecie i w Polsce również powstają turkusowe organizacje i są coraz bardziej popularne. Ja to wiążę z ogólnospołeczną przemianą, kolejnym krokiem na drodze ewolucji w kierunku rzeczywistego równouprawnienia i podmiotowego traktowania każdego człowieka. Każdy z nas jest inny i ma swój indywidualny zestaw cech (tzw. silnych i słabych stron). Jeżeli uznamy ten fakt i stworzymy przestrzeń do rozwijania właśnie tych mocnych stron, czyli ludzie będą robić to, co lubią (bo dobrze im to wychodzi), to problem zaangażowania, motywowania praktycznie znika.
Turkusowej organizacji nie można wdrożyć w klasycznym tego słowa znaczeniu. Turkus opiera się przede wszystkim na wartościach. Nie mówię tutaj o sloganach na ścianie lub w materiałach reklamowych, ale o rzeczywistych wartościach, które tworzą kulturę organizacyjną firmy. Organizacje turkusowe są to na ogół autorskie organizacje liderów, więc każda jest inna, ale mają jeden wspólny mianownik - partnerstwo. Każdy przywódca, któremu te wartości są bliskie, oraz ma siłę i determinację iść pod prąd, wg mnie, może budować organizację w swoim odcieniu turkusu.
Turkusowe organizacje charakteryzują się bardzo wysoką skutecznością, którą zawdzięczają odrzuceniu większości zdawałoby się nienaruszalnych zasad tzw. korporacyjnego ładu.